• niedz.. lis 16th, 2025

W Wilnie upamiętniono polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata

paź 10, 2025
Dagmara Bassus i Dovilė Lauraitienė przy pamiątkowej tablicy

23 września obchodzony jest Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa Żydów na Litwie. W tym roku wileńskie obchody miały również polski akcent – na ścianie dworu w Tuskulanach umieszczona została tabliczka informująca, że w tym miejscu rodzina Antonowiczów – Jadwiga, Wincenty i ich córka Lucyna – ukrywali w czasie wojny Żydów.

– Mamy dziś bardzo słoneczny, piękny dzień, ale wspominamy ciemne, tragiczne momenty historii Litwy i Wilna. Bardzo ważne jest, że mówiąc o tragicznej historii Holokaustu wyrażamy ból, przywołujemy cierpienie, a jednocześnie możemy także przywołać przykłady Sprawiedliwych wśród Narodów Świata – ludzi, o których warto pamiętać. O rodzinie Antonowiczów niewiele osób do tej pory słyszało, mam nadzieję, że ta tablica przyczyni się do zwiększenia zainteresowania ich historią i do jej zachowania w pamięci wilnian – powiedziała Simona Bieliūnė, wicemer Wilna.

Arūnas Bubnys, dyrektor generalny Centrum Badań nad Ludobójstwem i Ruchem Oporu Mieszkańców

Litwy podkreślił znaczenie pamięci o Sprawiedliwych wśród Narodów świata, którzy, jak zauważył, „ratowali nie tylko ludzkie życie, ale również honor Litwy”. Wskazał również, że choć Litwa niemało zrobiła w tej sprawie, pozostaje jeszcze wiele do zrobienia.

– Minęło już ponad 10 lat od kiedy zapowiedziano budowę w Wilnie pomnika poświęconego ratującym litewskich Żydów. Niestety, ta inicjatywa nie doczekała się na razie realizacji, choć zarówno społeczeństwu jak i politykom powinno na tym zależeć. Z naszej strony, jako Centrum uważam, że bardzo pilnym zadaniem jest sporządzenie listy osób, które były represjonowane, więzione czy nawet zamordowane za pomoc Żydom w czasie wojny. Niestety, nie wszyscy są oni znani – podkreślił Bubnys.

W uroczystości wzięła udział także przyjaciółka rodziny Antonowiczów, Dagmara Bassus.

– Lucynę Antonowicz poznałam wiele lat temu, gdy pracowałam w Muzeum Historii Żydów w Wilnie. Przyszła do nas podczas jednego ze swoich pobytów na Litwie, przekazała zdjęcia i dokumenty, dotyczące jej rodziny. Od tego czasu wielokrotnie się spotykałyśmy, poznałam również pozostałych członków rodziny. Niestety, 19 maja zmarł w Warszawie ostatni z Antonowiczów, Mirosław, syn Lucyny. Miałam okazję odwiedzić go jeszcze w szpitalu i przekazałam mu informację, że planowane jest odsłonięcie tablicy poświęconej jego mamie i dziadkom. Nie mógł już wtedy mówić, ale podniósł do góry kciuk i ułożył palce w kształcę serca, żeby wyrazić, jak bardzo się cieszy – opowiadała w czasie uroczystości Pani Dagmara.

23 września 2024 r. na ścianie dworu w Tuskulanach umieszczona została
tabliczka informująca, że w tym miejscu rodzina Antonowiczów – Jadwiga,
Wincenty i ich córka Lucyna – ukrywali w czasie wojny Żydów

Inicjatorem umieszczenia tabliczki był Zespół Parku Pamięci w Tuskulanach, który jest działem Muzeum Okupacji i Walk o Wolność należącym do Centrum Badań nad Ludobójstwem i Ruchem Oporu Mieszkańców Litwy.

– Miałam okazję poznać Lucynę Antonowicz w czasie jej wizyt na Litwie. Była osobą niezwykle związaną z tym miejscem i cieszę się, że w tym roku, we współpracy z władzami miasta, udało nam się upamiętnić obecność całej rodziny w tym miejscu – wyjaśnia Dovilė Lauraitienė, kierowniczka muzeum w Tuskulanach.

W uroczystości wziął udział również przedstawiciel ambasady RP w Wilnie, Radca Minister Artur Soroko.

– Jako przedstawiciel Ambasady RP w Wilnie chciałbym podkreślić, że było to niezwykłe wydarzenie. Sądzę, że pamięć o rodzinie Antonowiczów, podobnie jak innych Sprawiedliwych wśród Narodów Świata wymaga szczególnej troski. Powinniśmy dokładać naszych starań, by ona przetrwała a także, by docierała ona do młodszego pokolenia. Fakt, że na ścianie dworu w Tuskulanach, staraniem Zespołu Parku Pamięci i władz miasta pojawiła się tablica poświęcona rodzinie Antonowiczów ukazuje, że nadal żywa jest pamięć o wątkach łączących historię Litwinów, Polaków i Żydów w Wilnie. W czasach Zagłady, największych okrucieństw i braku człowieczeństwa, byli ludzie, którzy to człowieczeństwo zachowali, a w tym konkretnym przypadku jesteśmy dumni, że byli to Polacy – mówi Artur Soroko „Kurierowi Wileńskiemu”.

Rodzina Antonowiczów kupiła dwór w Tuskulanach w 1942 r. Miało to być miejsce schronienia dla małżeństwa i trójki ich dorastających dzieci, które praca w gospodarstwie miała uchronić przed wywiezieniem na roboty do Niemiec. Wcześniej, w swoim mieszkaniu na ul. Zawalnej, Antonowicze ukrywali 24-letnią żydowską dziewczynę, Bronisławę Malberg. Po zamieszkaniu rodziny w Tuskulanach schronienie tu znalazło ponad 20 Żydów.

Rodzina Antonowiczów kupiła dwór w Tuskulanach w 1942 r.

W ubiegłym roku Samorząd Miasta Wilna zdecydował o nadaniu jednej z nowych ulic na Snipiszkach imię jednej z polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, Marii Fedeckiej. Jej historia zadziwia nie tylko z uwagi na ogromną skalę udzielanej przez nią pomocy, ale także ze względu na wyjątkową odwagę, wręcz desperację w ratowaniu ludzkiego życia, jaka ją cechowała.

Maria Fedecka zamieszkała w Wilnie w 1935 r. wraz z mężem Stanisławem i trójką dzieci, Haliną, Ziemowitem i Barbarą. Z wykształcenia była lekarzem, a cała jej działalność zawodowa, jak też społeczna, były ukierunkowane na pomoc ludziom w jakikolwiek sposób dyskryminowanym i wykluczonym społecznie. Otwartość na ludzkie potrzeby była w niej bardzo widoczna jeszcze przed wojną. Jednoznacznie występowała przeciw wszelkim przejawom antysemityzmu. W jej domu na życzliwe przyjęcie mogli zawsze liczyć ludzie lewicy, a w Lebiodzie, rodzinnym majątku w okolicach Lidy, biedni chłopi byli otaczani szczególną opieką. Od lata 1941 r. najbardziej potrzebującymi pomocy okazali się Żydzi. Fedecka nie szukała wsparcia w organizacjach podziemnych. Nie szczędziła własnych środków, by zapewnić utrzymanie ukrywanym, sprzedawała po prostu swoje własne rzeczy. Pomagała jej rodzina i przyjaciele podzielający jej poglądy. Jak wielu Żydów ocaliła?

Erna Podhorizer‑Sandel tak charakteryzowała jej działalność w Wilnie. „Przez Jej dom przewinęły się setki ludzi, których ona wyciągnęła z wileńskiego getta. Nie było takiej nocy, kiedy by w domu państwa Fedeckich nie nocowali Żydzi”. Erna Podhorizer‑Sandel wspomina również o wpływie, jakie wywierało zaangażowanie Marii Fedeckiej na otoczenie. Przykładowo, udało się jej przekonać jednego z żołnierzy Wermachtu, Hempla, o zbrodniczym charakterze działalności Niemców w czasie wojny, co zaowocowało jego dezercją z wojska. Również i on mógł liczyć na pomoc Fedeckich – w ich majątku w Lebiodzie otrzymał fałszywe dokumenty na nazwisko Burchardt i posługując się nimi, uciekł do Szwajcarii. Po wojnie zapytano Marię, czy była świadoma zagrożenia, które w związku z jej działalnością spoczywało na jej rodzinie. Odpowiedziała: „Jak miałam nie narażać ich, skoro obok ginęły inne dzieci, żydowskie”.

Mimo że ocaleni po wojnie nie zapomnieli o swojej wybawczyni, Fedecka nie doczekała zaliczenia jej w poczet Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Tytuł ten został jej przyznany w 1987 r., dopiero 10 lat po śmierci. W 2003 r. została również odznaczona Krzyżem za Ratowanie Ginących.

– Miałam szczęście poznać obie te rodziny, Antonowiczów i Fedeckich. To byli wspaniali ludzie, których pamięć zasługuje na to, by była podtrzymywana i bardzo się cieszę, że Wilno o nich nie zapomina – mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Dagmara Bassus.

Fot. Archiwum Zespołu Parku Pamięci w Tuskulanach

Ilona Lewandowska

Artykuł opublikowany w „Kurierze Wileńskim” 24-25 września 2024 r. Nr 107 (19468).